28 sierpnia 2013

Dzisiaj wazny dzien!

Zbiegły się dzisiaj przynajmniej trzy, baaardzo pozytywne i znaczące wydarzenia. Po pierwsze dziś zaczęliśmy  
5 miesiąc ciąży jeeeeee :) z tej to okazji chyba kupię dziś sobie Ptasie Mleczko, jakoś tak chodzi za mną od kilku dni
i zaaranżuję małą kawkę (dla mnie mleczko ;)) razem z Poślubionym. Druga okazja to - właśnie dziś mija dokładnie 6 miesięcy, od kiedy na świat przyszedł synek mojej siostry, mój chrześniak Staś. Jemu to dopiero należałby się jakiś torcik "pół-urodzinkowy". :) A trzecie bardzo pozytywne wydarzenie miało miejsce dzisiaj koło południa - znalazłam moją obrączkę ślubną, która zaginęła mi jakieś dwa tygodnie temu! Normalnie cud i prezent dla mnie samej, jak się patrzy. :)

A na koniec proszę się nie degustować ;) rosnący brzuszek saute, w całej okazałości - a co! ;)
Widoczny nieco bardziej niż "powinien", ale to sprawka mojej lordozy kręgosłupa, która domyślam się -
pogłębi się jeszcze w trakcie ciąży.



23 sierpnia 2013

Dziwny dzisiaj dzien...

Od rana złapało mnie okropne znużenie, czułam się jakbym w ogóle nie spała. Po godzinnej drzemce, wzięło mnie na wymioty i przez kilka dobrych godzin było mi niedobrze. Popołudniu jakoś wszystko minęło i przestałam o tym myśleć, skupiając się na sprzątaniu (jesteśmy nadal w jakimś zawieszeniu, po przeprowadzce). No i po godzinie 14 nagle raptem wzięło mnie na Nutellę, no to zjadłam łychę. Następny w kolejne był surowy ogórek, no to wszamałam. A teraz kończę opakowanie śledzików w sosie śmietanowym (wiem... nie bardzo to zdrowe) i strasznie zaczęło mnie cisnąć na chipsy i wodę gazowaną...

Ja nie mogę, co się dzieje. Dlaczego zawsze wydawało mi się, że zachcianki w ciąży są kwestią delikatnie mówiąc wyimaginowaną i polegają na tym, że jak każdy człowiek, ma się czasem na coś ochotę + ciąża sprzyja dogadzaniu sobie, przecież jest to okres bardzo wyjątkowy dla każdej kobiety.

A guzik prawda! Czuje się po prostu tak wielką chęć na coś, że trąca to o przymus i chodzi to za Tobą i chodzi... aż w końcu Cię dopada i od razu życie staje się ciut piękniejsze... ;)
Aż strach się bać co będzie dalej! A Dzidziol rytmicznie podryguje w brzuszku.
Pytanie tylko, czy takie cuda mi odpowiadają, czy raczej daje znać, żeby trochę wyluzować z tym mieszaniem jedzenia...
Póki co, mdłości sobie poszły i to jest argument, że nie jest to chyba aż tak złe. ;)


21 sierpnia 2013

Pierwsze ruchy i kopniaczki Dzidziola

Dziś początek 17 tc, a od rana Dzidziol raczy mnie kopniaczkami i innymi wyczuwalnymi wygibasami. ;) Zawsze jakoś inaczej wyobrażałam sobie takie kopniaczki, ale może po prostu do Takich kopniaków to trzeba jeszcze poczekać, bo Maluch musi podrosnąć.

Ruchy Malca czuję od 15 tygodnia ciąży, wiele osób dziwi ten fakt, ale nie można tego pomylić z niczym innym, zwłaszcza jeśli wszystko powtarza się każdego dnia, mniej więcej o podobnej porze (zawsze między 15, a 18 - to chyba reakcja, że był smaczny obiadek ;) ), a od kilku dni również z rana, jak i wieczorem gdy leżę w łóżku przed spaniem.
Najczęściej odczuwam ruchy kilka cm pod pępkiem lub po bokach. Z dnia na dzień stają się coraz częstsze i coraz mocniej wyczuwalne i niech tak zostanie, podoba mi się to bardzo! :)

Tak wyglądaliśmy/wyglądałyśmy w 16 tygodniu. Już za kilka dni nowe zdjęcie (robimy je w soboty lub niedziele, kiedy Tatuś ma z rana więcej czasu). ;)

20 sierpnia 2013

La Millou - czyli otulacz z bambusa

Tak jak pisałam dwie notki temu, w drodze do nas był bambusowy otulacz marki La Millou, zakupiony przeze mnie na stronie www.coocoo.pl. Dotarł do nas wczoraj i jest naprawdę śliczny. :) 
Największy zachwyt wzbudziło we mnie już samo opakowanie, urocze i bardzo gustowne. Lniany woreczek i słodkie ozdobne serduszko z materiału... A zawartość? Otulacz ma świetny orientalny wzór, jest bardzo miękki, przyjemny i leciutki. 
Będzie w sam raz do owijania noworodka, a gdy przyjdą ciepłe dni, przyda się i do łóżeczka i wózka jako przykrycie, może nawet do karmienia. 

Jest to bardzo uniwersalny produkt, dodatkowo skład materiału - 100% bambus. Jedyny minus jaki od razu zauważyłam, to fakt, że wzór jest tylko po jednej stronie otulacza, co sprawia, że automatycznie z drugiej strony jest on mało reprezentacyjny. No trudno, byłam przekonana, że będzie dwustronny. 

Zdjęcia nie wyszły idealnie, bo robiłam je w nocy przy świetle żarówki. ;) Bardzo chciałam od razu zobaczyć razem z Mężem zawartość uroczego woreczka, a drugi raz już bym wszystkiego tak ładnie nie zapakowała, jak w oryginale. ;)





Teraz pozostaje czekać do momentu, aż nasza Kruszynka sama da nam znać, czy w takim otulaczku jest jej wygodnie i czy często nam się przydaje, wtedy dopiero będzie to rzetelna recenzja. Na razie przekazałam moje subiektywne pierwsze wrażenie.

Jest to rzecz jedna z kilku na mojej małej liście gadżetów must have, następny punkt z listy zrealizuję jakoś za miesiąc, gdy dowiemy się kto to taki rośnie w brzuszku. :) Bez szaleństw, na wszystko przyjdzie pora. :D


recenzja nie jest sponsorowana!

19 sierpnia 2013

USG genetyczne (13 + 1 tc)

Tak jak obiecałam pod poprzednim postem, teraz coś dla równowagi. ;)
Po USG genetycznym, które odbyło się już cztery tygodnie temu, dostaliśmy płytkę DVD z nagraniem przebiegu badania. Dzięki temu, korzystając z programu do obróbki filmików, uchwyciłam kilka pięknych obrazków z naszym Dzidziolem...


 - tutaj wygląda jakbym rozmawiał przez telefon :) tak podsumowała pani doktor wykonująca badanie, tata był wtedy w drodze do nas...

- Halo Tato! Wylądowałeś już w kraju? ;)



- tutaj nasz Dzidziul prostuje nóżki...



- główka i prawa nóżka w zgięciu :)



- widzicie mniej więcej pośrodku obrazu małą rączkę z paluszkami?! :D



 - na tym zdjęciu pięknie prezentuje lewą nóżkę, razem ze stópką :)
(czy ktoś ma jakieś typy co do płci? coś tam widać, tylko co...?)



- tutaj ewidentnie był "żółwik" - prawą piąstką :)




- pomiar od główki do pupci, teraz to Maluch ma jakieś 12 cm




Ale miałam zabawę z tą obróbką filmu! :) Mam nadzieję, że nikomu nie przeszkadza, taka ilość zdjęć.
Podsumowując poprzedni post, to właśnie dla tego Skarbu naszego - warto! :)




16 sierpnia 2013

Podsumowanie I trymestru


Przechodzę od razu do tematu ;)


Mdłości – obecne od 4 tc – trwają do dnia dzisiejszego

Wymioty – od 5 tc codziennie (sporadyczne przerwy), od 10 tc co dwa/trzy dni aż do teraz.
Zdarzały się wymioty do 3 razy dziennie (w 14 tc wylądowałam w szpitalu, z powodu pojawienia się świeżej krwi w wymiotach…szkoda gadać ile było strachu…)

Uczucie wzmożonej senności – nie zaobserwowałam

Uczucie zmęczenia – od kilku tygodni wymiękam koło godz. 20/21 i jeśli nie położę się spać, pojawiają się silne mdłości

Napady głodu – w pierwszych tygodniach ciąży, zdarzały się wilcze napady głodu, jeśli szybko czegoś konkretnego nie zjadłam, pojawiały się mdłości/wymioty

Zachcianki – na wszystko co niezdrowe i ostre… niestety, najchętniej codziennie jadłabym pieczone frytki i kurczaki z KFC lub pizze. Poddałam się tym zachciankom na początku II trymestru,
raz na tydzień pozwalam sobie na małe przestępstwo, miewam też ogromną ochotę na CocaColę, na razie wypiłam całe dwa łyki od początku ciąży i jestem normalnie dumna z siebie. ;)
Ze zdrowszych zachcianek miałam dłuższy czas ochotę na ogórkową i ogórki małosolne, teraz wolę ogrodowe pomidorki posypane solą. EDIT: Ostatnio bezkonkurencyjne wygrywa świeża kalarepa! Dzień bez kalarepy, to dzień stracony. ;)

Ból piersi – na samym początku ciąży (gdzieś do 8/9 tc)

Problemy skórne – brak, mam wrażenie wręcz że z każdym tygodniem skóra na twarzy, jak i na całym ciele wygląda coraz lepiej, jest wyraźnie miękka i gładka w dotyku, to pewnie zasługa wzmożonej produkcji kolagenu przez skórę ;)

Włosy i paznokcie - paznokcie były dość mocne, nic się w tej kwestii nie zmieniło, włosy zdecydowanie mniej wypadają niż przed ciążą i zrobiły się dużo bardziej błyszczące bez użycia maski/odżywki

Migreny – pojawiają się gdy jestem bardzo zmęczona

Skurcze łydek – na razie brak

Krwawienie z dziąseł/z nosa - co kilka dni pojawia się krwawienie z dziąseł, przerzuciłam się nawet na szczoteczkę z bardzo miękkim włosiem, ale niewiele to zmieniło; krwawienie z nosa pojawiło się dwa razy na samym początku - ok. 5 tygodnia ciąży

Ból brzucha – pojawia się od początku ciąży (nieprzemijający ból brzucha, był pierwszym symptomem, po którym zaczęłam myśleć że mogę być w ciąży), ostatnio boli coraz rzadziej, ale jeśli zaczyna boleć to najczęściej trwa to cały dzień lub dwa dni, później jest przerwa. Na zlecenie lekarza zażywam większą dawkę magnezu, w nagłych przypadkach mocnego bólu NoSpę.


Bóle kręgosłupa – z powodu mojej wady kręgosłupa, pojawiały się one u mnie zawsze po zwiększonym wysiłku, całym dniu chodzenia itp. teraz najczęściej pojawiają się rano, tuż po przebudzeniu, nie doprowadzam się do stanu silnego zmęczenia, więc nie wiem jakby to wtedy wyglądało

Wrażliwość na zapachy – bardzo silna od początku ciąży, co niestety wielokrotnie utrudniało mi obcowanie z innymi ludźmi - zapach perfum, gotowanego przez kogoś obiadu (szczególnie kapusty, lecza, cebuli, bobu i innych ciężej strawnych produktów, a także jajecznicy, pieczonej kiełbasy, boczku) zapach lakieru do włosów, dezodorantów w sprayu, farb do ścian, potu i alkoholu (zwłaszcza whisky) były i są chyba dla mnie najbardziej drażniące. Czasem niestety musiałam bardzo nieelegancko wymykać się od kogoś z domu, bo nie mogłam zdzierżyć jakiegoś zapachu. Bardzo przeszkadzają mi też zapachy detergentów do mycia łazienki, mocno naperfumowanych kremów do rąk, suszonej kiełbasy, wędzonej ryby, czegokolwiek co się zepsuło…można by jeszcze wymieniać i wymieniać. Od kilku lat jestem maniaczką perfum, ale od kiedy zaszłam w ciążę, użyłam jeden raz mojego ulubionego zapachu ślubnego DKNY Pure i czym prędzej musiałam zmienić bluzkę, bo mogłoby się to źle skończyć… no niestety, zapachy poszły w odstawkę.

Wahania wagi – ciążę rozpoczęłam mając 62 kg, przez brak apetytu i częste wymioty, nie wiem jak i kiedy straciłam 6 kg. Kilka tygodniu waga wskazywała 56 kg mimo, że zaczęłam więcej jeść i mniej wymiotować, po 14 tc waga wzrosła do 58 kg i tak się utrzymuje cały czas. Gdyby nie rosnąca macica i wody płodowe, waga pewnie cały czas oscylowałaby ok. 56 – 57 kg.

Inne, większe zmiany – od kilku tygodni jestem zdecydowanie bardziej drażliwa, wszystkim bardzo się przejmuję i bardzo łatwo wyprowadzić mnie z równowagi, zmiany te zauważyłam dopiero kiedy dla mnie samej stały się już irytujące ;)

- kolejna zmiana, to „alergia” na duże skupiska ludzi. Kiedy stanie ktoś koło mnie w mieście, w sklepie, gdziekolwiek, bliżej niż na odległość metra, mam ochotę zagryźć… absolutnie nie dla mnie teraz zatłoczone sklepy (wolę się tam wybrać koło południa, gdy ludzi jest mniej), koncerty i niestety inne przyjemności. Nawet w kinie, ostatnio przesiadałam się, aby nikt bezpośrednio koło mnie nie siedział… wiem, masakra. 
Staram się hamować, ale niekiedy poczucie frustracji przejmuje nade mną kontrolę. Nie daj Boże, jeśli ktoś koło mnie pachnie czymś mocno (perfum, pot, wszystko jedno) albo zaczyna kaszleć/kichać/smarkać, wtedy w 5 sekund stamtąd uciekam.

- gdy tylko dowiedziałam się, że jestem w ciąży (4 tc) rozchorowałam się na zapalenie gardła, niestety skończyło się dwoma antybiotykami - dolegliwości utrzymywały się przez kolejne 7 tygodni(!), do teraz, co kilka dni pobolewa mnie gardło, mam też wciąż obrzęknięte migdałki i język nie wygląda dobrze (to najprawdopodobniej sprawka hormonów); konsultacje u laryngologów niewiele zmieniły niestety, bo ilość leków jakie mogliśmy zastosować była oczywiście bardzo ograniczona, pozostały więc po antybiotykach domowe metody i nadzieja, że Dzidziul na tym nie ucierpiał...

- brak apetytu; oprócz wymienionych wcześniej chętek na coś niezdrowego, nie mam ochoty absolutnie na nic, byłabym przeszczęśliwa gdyby ktoś oznajmił mi, że można żyć samym powietrzem ;) w szczególności nie mam ochoty na nic słodkiego, chociaż czasem zjadam lody czy jakieś ciacho, ale raczej dla ochłody lub dla towarzystwa. Staram się codziennie zjadać porcje białka (mięso/ryba/ser) świeżych owoców/warzyw/zbóż, ale robię to bez większej przyjemności

- to pewnie naturalne, ale kilkanaście do kilkudziestu razy dziennie myślę i na przemian martwię się o Malucha, chciałabym mieć jakiś „podgląd” by móc w każdej chwili spojrzeć choć na moment czy wszystko z nim ok… pokochałam więc badanie USG, rozpiera mnie radość, gdy ponownie widzę bijące serduszko, fikające nóżki i machające łapki 

- martwię się kwestiami, które są zapewne irracjonalne, ale powodują u mnie mega stresa, np. czy dana sytuacja/zdarzenie/zjedzenie czegoś, nie zaszkodzi przypadkiem w jakikolwiek sposób Maluchowi



T
o byłoby na tyle ;) zrobiło się trochę pesymistycznie... ale w następnym poście pojawi się coś dla równowagi!




14 sierpnia 2013

16 tc i wczorajsza wizyta kontrolna

No i w końcu zaczynamy kolejny, nowy tydzień. Od kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, pierwszym dniem tygodnia są właśnie środy. I tak od środy do środy, jakoś każdy nowy tydzień cieszy...i nie mogę doczekać się następnego. Świadomość, że Maluch rośnie wzdłuż i wszerz oraz przybiera na wadze sprawia radość (póki co moja waga stoi w miejscu, a nawet wciąż wskazuje mniej, niż przed ciążą).
Za 2 tygodnie zaczniemy 5 miesiąc ciąży, nie mogę się już doczekać. ;)

Wczorajsza wizyta kontrolna u lekarza prowadzącego ciążę nie przyniosła nam żadnych nowych wiadomości, nadal nie wiemy kto mieszka w brzuszku. Mężowi w duszy gra, że dziewczynka, a mi, że chłopiec. Najważniejsze, że prawidłowo rośniemy - Dzidziul ma już 11 cm (CRL) i waży ok. 80 g. Z zaleceń nadal tylko witaminki. Oby tak dalej.

Dzisiaj zapisaliśmy się z Małżonem na pływalnie, karnety od początku września do końca stycznia, czyli w sam raz terminowo dla nas. ;) Postawiliśmy na wieczory środowe, w czwartki i piątki pewnie pojawią się jeszcze inne, dodatkowe zajęcia, które planujemy.

Na koniec trochę zakupów. :) Może to wcześnie, ale bardzo powolutku (bo tak raz w tygodniu) przybywa naszej Kruszynce jeden nowy gadżet. ;) I tak skompletowaliśmy już ze trzy bodziaki, śpiocha...a ostatnio przybyły nam prawdziwe rarytasy.

Pieluszka wielorazowa, typu kieszonka, polskiej marki, z pięknym łowickim wzorem:



A w drodze do nas, jest przepiękny bambusowy otulacz, mgiełka, również polskiej marki La Millou:



W najbliższym czasie będę przymierzać się także do cudeniek marki KALAMATI, oczywiście również jest to polska produkcja. ;) Chciałoby się już wiedzieć, czy można wybrać taki wzór kocyka/becika...


...czy może jednak taki...



Czas pokaże... :) a póki co, rośnij nam zdrowo nasz mały Cudzie! :)


8 sierpnia 2013

Ania's Baby :)

...czyli spójrz, kto sobie pływa po prawej stronie ekranu. ;)
Tak zauroczyło mnie tego typu okienko, że musiałam wrzucić i u siebie. Co prawda moja strona raczej nie funkcjonowała przez ostatnie miesiące, ale znalazłoby się sporo wytłumaczeń w tym temacie.
Zastanawiam się, czy po prostu nie stworzyć nowego bloga, z myślą o ciąży, bo siłą rzeczy o ciuchach będzie mniej, a o kosmetykach to już w ogóle. ;) No chyba, że tych do pielęgnacji przeciw-rozstępowej. ;) Pomyślę i podejmę decyzję.

Tymczasem, jak głosi nasz dzidziusiowy wizjer, dziś...

...15 tc + 1 d 
do terminu porodu pozostało: 174 dni, czyli 24 t i 6 d

Jednym słowem - masa zmian! A jeszcze większe, dopiero przed nami.

A tak prezentuje się rosnący brzuszek w 15 tygodniu ciąży. :)