30 września 2013

Kochana Córeczko...

"Siedzę sobie w absolutnej ciszy, w domu Twoich dziadków. Wszyscy śpią. Chyba nawet Ty już usnęłaś, a ja siedzę i rozmyślam. Jeszcze godzinę temu wpatrywałam się w brzuszek obserwując Twoje kopniaczki i wygibasy. Teraz cisza... Jesteś największym szczęściem jakie Bóg mi dał. Oboje z Tatą tak bardzo Cię kochamy. Za 6 dni będziemy świętować pierwszą rocznicę naszego ślubu. To był absolutnie wspaniały i prze-szczęśliwy dzień! Pół roku później pojawiłaś się Ty, właśnie wtedy gdy zaczęliśmy rozmawiać o przyszłości, o dziecku - o Tobie.
Rośnij Kruszynko, rośnij i rozwijaj się nasze Szczęście... Nie mogę się już Ciebie doczekać.
Noc już w pełni i chociaż głowa pełna myśli... czas i Mamie położyć się spać."


Ja i Dzidziulinka w mieszkaniu

Dziś rano skoro świt Mężu wyleciał za granicę. A ja postanowiłam jednak zostać dziś w mieszkaniu i porobić kilka zaległych rzeczy. Trzeba też coś jeść, więc samej sobie obiadek upichciłam, taki w 15 minut - na szybko. Trochę mam już stresa przed jutrem, wybieram się do stomatologa i na pewno mam ząb do zreperowania. :/ Niestety pomimo regularnych kontroli zęby mam paskudnie słabe, a poza tym wymioty przez prawie połowę ciąży, zrobiły swoje. Chcę wziąć znieczulenie, tak jak zawsze, także dlatego by zmniejszyć stres, ale boję się trochę...w końcu i Dzidziulince dostanie się tego leku... :(

Segreguję też rzeczy jesienno-zimowe, robię pranie, wystawiam ciuszki, których już nie noszę na Allegro.
No i planuję pójść na dłuższy spacer, mam nadzieję, że deszcz mnie nie zaskoczy. Wieczorem do rodzinki.
Bez rewelacji, za to mam nadzieję, że będą widoczne efekty w mieszkaniu.


 obiadek
 
warzywka z patelni z migdałami, sałata lodowa i rukola z oliwą z oliwek oraz sadzone jajko


29 września 2013

Zaczynamy 6 miesiac = zaczynamy sie toczyc! ;)


Nie wiem jak i nie wiem kiedy, ale brzuszek bardzo się zaokrąglił w ostatnim czasie! Patrzę na zdjęcia z 20tego tygodnia i widzę naprawdę sporą różnicę. Najprościej rzecz ujmując, zaczynam się toczyć. ;)
Patrząc na poniższe zdjęcia, mam wrażenie, że tak wyglądają brzuszki gdzieś w 8 miesiącu... 
A co najciekawsze, przez ostatnie trzy tygodnie nie przytyłam absolutnie nic. Nadziwić się nie mogę.
Brzuszek rośnie jak szalony, a waga cały czas stoi w miejscu. 

Powoli kompletujemy wyprawkę, ostatnio jestem na etapie Newbie by KappAhl, ciuszki są po prostu prześliczne. Jasne, pastelowe, koronkowe ah! :) Muszę obfotografować w końcu wszystko i Wam pokazać moje ulubione cudeńka. :)

Poślubiony wyjeżdża na tydzień do UK w sprawach służbowych, szykuje się samotne egzystowanie w mieszkaniu, więc się przeprowadzam - a co! Najpierw do rodziców, a potem do teściów...albo na odwrót. Pyszne obiadki i spacery po lesie, a jak mi się znudzi to z powrotem do miasta i na spotkanie ze znajomymi. Fajnie będzie... tylko na pewno się stęsknimy - ja i Dzidziulinka. Ja bardziej...
Z każdym tygodniem ciąży, coraz bardziej potrzebuję obecności męża obok siebie.
 



28 września 2013

Zaklepany, zamówiony! :)

Nie wiem kiedy Wy kupowałyście/planujecie kupić wózek dla Waszego Maluszka. My uznaliśmy, że w sumie może być już... i korzystając wczoraj z wolnego piątku pojechaliśmy załatwiać różne sprawy, między innymi do sklepu z wózkami i akcesoriami dziecięcymi. Mamy zamówiony mój wymarzony wózek. Małżonowi też się podoba, chociaż miał również inne typy. Najważniejsze, aby przypadł później do gustu naszej Kruszynce. ;) Jest lekki, zwrotny, łatwo się składa, zajmuje mało miejsca, ma fajne dodatkowe akcesoria, ma absolutnie śliczny kolor, pompowane dość spore koła i amortyzację. Nie brakuje też kosza na zakupy pod gondolą, a część spacerową można ustawiać przodem do prowadzącego wózek i tyłem, by Maluch mógł oglądać świat. :) Chyba nic więcej mi nie potrzeba, oby tylko służył nam długo i sprawdzał się w terenie. Nie mogę się już doczekać kiedy do nas przyjedzie! :)




X-lander X-Move 
America Limited


24 września 2013

Wyzwania!

Pomimo złego samopoczucia i bólu brzucha, który często mi towarzyszy, w ostatnich tygodniach, zdecydowałam się postawić sobie kilka wyzwań, kilka "projektów", aby w pełni cieszyć się czasem ciąży. Należę do takich osób, które przy braku regularnych zajęć i spotkań z ludźmi, po krótkim czasie popadają w jakiegoś rodzaju marazm i tracą motywację. Taki charakter, czy osobowość - jak zwał, tak zwał. Plus jest natomiast taki, że przy podjęciu działań i pracy nad sobą - korzyści bywają ogromne i wpływają na mnie bardzo pozytywnie. Nie pozostaje więc nic innego, jak co jakiś czas przypominać sobie o tym, kopnąć się w "cztery litery" i stanąć w obliczu nowych wyzwań, które zawsze ubogacają nas i dają nowe, cenne doświadczenia.

Idąc tym tropem, mogę już napisać kilka słów o pierwszym takim wyzwaniu, którego się podjęłam, korzystając z wolnego czasu w ciąży. ;) Postanowiłam zostać certyfikowanym instruktorem Polskiej Szkoły Masażu Shantala. Kto nigdy nie słyszał o takim rodzaju masażu, mogę w skrócie podsumować, że jest to masaż relaksacyjny, nazywany "dotykiem miłości", który przede wszystkim (ale nie tylko) skierowany jest do dzieci, już od okresu noworodkowego i przede wszystkim w okresie niemowlęcym. Stosuje się go u dzieci całkowicie zdrowych jak i u dzieci z dysfunkcjami i w obydwu grupach badania wskazują na bardzo pozytywny wpływ na ich rozwój psycho-ruchowy, emocjonalny (więź z rodzicami) i wiele innych. To tak w wielkim skrócie. Za miesiąc mam kolejny zjazd po którym będę mogła już prowadzić kursy indywidualne oraz grupowe i założyć własną działalność na te potrzeby. Przede wszystkim cieszę się, że nasza Córeczka będzie mogła korzystać z tego dobrodziejstwa i mam nadzieję, że od pierwszych dni jej życia.

Jeśli ktoś jest z Poznania i byłby zainteresowany tym tematem, serdecznie zapraszam do kontaktu ze mną. :)



Ostatnie dni, były dla mnie bardzo pracowite, ale dałam radę. ;) Podczas kursu, uczyliśmy się również elementów masażu kobiety ciężarnej, a że byłam jedyna... to skorzystałam na tym jako model. Super, bo udało mi się trochę zrelaksować dzięki temu. ;)

Jutro zaczynamy kolejny, 22 tydzień ciąży - a Dzidziulinka rośnie i coraz mocniej kopie. 6 miesiąc zbliża się wielkimi krokami! A my kontynuujemy nasze zakupy dla Małej i myślimy intensywnie nad imieniem... :)
Może w następnym poście nasza wyprawka dla niej?...


18 września 2013

Matka, co sama nie wie czego chce...

Przykre to, naprawdę. Całą ostatnią niedzielę towarzyszył mi stres, bo Dzidziulinka nie miała ochoty się ruszać.
Czuję ją już dość regularnie od miesiąca, a tutaj nagle wielkie NIC... Więc był płacz i było marudzenie, była czekolada
i spacer ku dotlenieniu i muzyka, i gadanie Matki. A Mała nic. Wieczorem, baaardzo delikatnie przemieściła się, co udało mi się zarejestrować. Poniedziałek i wtorek spoko - baaardzo była grzeczna, od rana pokopała, potem przerwa, później po obiedzie i wieczorem przed snem.
A dzisiaj?? Dajcie spokój, chyba od 8 rano do teraz (15:30) nie zanotowałam w głowie ani jednego kwadransa, by była spokojna. By trochę pospała? Cały czas szaleje. A to z prawej, a to z lewej. To z dołu, to z góry. No i nie wiem czy to dobrze...? Skupić się nie mogę na swoich zadaniach, bo cały czas wraca do mnie ten temat.
Nie wiedziałam naprawdę, że taka mała Istotka może mieć tyle sił? Czy to dziwne...czy normalne?
Ludzie drodzy! Taka ze mnie Matka, co sama nie wie czego chce. ;)



17 września 2013

Walka z cichym wrogiem ;)


Preparaty, które mają zapobiegać wystąpieniu lub niwelować niewielkie widoczne już rozstępy, zaczęłam stosować
mniej więcej pod koniec 3 miesiąca ciąży (12-13 tc).
Najpierw zakupiłam (1.) na promocji w Super-pharm. Od razu dwa opakowania, bo czytałam wiele pozytywnych opinii na jego temat. Stosowałam tak, jak używam w dalszym ciągu wszystkie preparaty - czyli smarując się rano i wieczorem po prysznicu/kąpieli. Krem Pharmaceris Foliacti przede wszystkim ładnie nawilża i koi skórę. Ma bardzo subtelny, niedrażniący zapach. Łatwo się wchłania i nie pozostawia tłustej powłoki na skórze, przez co bardzo szybko można się ubrać. Łatwo się rozprowadza i jest wydajny. I to na razie tyle w kwestii opinii o tym kremie. Więcej będę mogła napisać za kilka tygodni, a ocenę skuteczności wystawić najlepiej już po rozwiązaniu. Póki co jest to najprzyjemniejszy preparat z grupy tych, które stosowałam. Cena też nie jest odstraszająca ok. 25-30 zł za 150 ml tubkę.

Mustela z serii 9 Mois preparat, które również skierowany jest bezpośrednio do walki przeciwrozstępowej. Szeroko polecany w internecie. Według producenta, można stosować go również na piersiach, pośladkach i udach. Zapach ma intensywny, szczególnie na początku ciąży, może być drażniący. Dobrze się rozprowadza, ale niestety pozostawia na skórze tłusty film, który nie bardzo chce się wchłonąć, można go dosłownie "zrolować" ze skóry brzucha, co nie jest przyjemne. Jest bardziej gęsty od kremu Pharmeceris, trzeba jednorazowo nałożyć go więcej, jest więc równocześnie mniej wydajny. Być może efekty końcowe będą na plus. Stosowałam go przez miesiąc codziennie, w tym momencie stosuję już na zmianę z innymi preparatami, ze względu na drażniący mnie zapach tego produktu (mocno perfumowany). Niestety jest jeszcze jeden minus - cena, za tubkę o pojemności 150 ml wpłacimy ok. 60-65 zł.

(3.) to absolutnie rewelacyjny produkt marki Hipp, Oliwka pielęgnacyjna przeznaczona przede wszystkim dla niemowląt. Oliwki używałam często do nawilżania całego ciała po kąpieli, teraz służy mi przede wszystkim jako produkt do nawilżania skóry brzuszka, piersi, ud i pośladków. Cena jest na tyle niska, że nie oszczędzam jej podczas oliwkowania skóry i zużywam jedno opakowanie/3 tygodnie. W ten sposób kończę już drugą buteleczkę. Z uwagi na zawartość olejku migdałowego, który posiadają w składzie także typowe preparaty do walki z rozstępami, uważam, że może być pomocna również dla kobiet ciąży. Stosuję ją tylko wieczorem po prysznicu/kąpieli, wsmarowując w mokrą jeszcze skórę i pozostawiając na chwilę, następnie delikatnie osuszając suchym ręcznikiem. Skóra momentalnie staje się nawilżona i przyjemna w dotyku. Minusem może być tłustawa powłoka na skórze, ale z uwagi że stosuję oliwkę tylko przed spaniem, nie stanowi to żadnego problemu. Cena oliwki to ok 15 zł za buteleczkę 200 ml. Dzięki oleistej konsystencji, można bardzo delikatnie bez wcierania i rozsmarowywania, rozprowadzić ją po brzuszku, szczególnie wydaje mi się to ważne, jeśli w ciąży towarzyszą skurcze, aby ich niepotrzebnie nie pobudzać masażem. Zapach ma bardzo przyjemny i łagodny oraz zauważyłam, że łagodzi podrażnienia, które z różnych powodów pojawiają się na skórze. Uważam, że to świetny produkt, jako dopełnienie kuracji nawilżającej ciążowy brzuszek. Łatwo dostępny w sklepach i drogeriach.

Mama mio Tummy Rub (4.) to już nie krem, nie balsam, a masełko zapobiegające rozstępom na brzuchu. Jest to mój najnowszy zakup. Jak podaje producent, bogate jest w dobroczynne składniki dla naszej skóry między innymi masło shea, olejek z pszenicy, olejek migdałowy, olejek borago i z nasion róży rdzawej. Myślałam, że będzie to produkt idealny, zakupiłam go oczywiście pod wpływem masy pozytywnych opinii w sieci, jest bardzo drogi, a na razie efektu wow nie dostrzegam... Polecają go gwiazdy, polecają znane blogerki, a mnie jakoś na kolana nie powalił. Jeśli chodzi o plusy, to na pewno długotrwałe nawilżenie skóry, skóra jest mięciutka i przyjemna w dotyku przez większość dnia. To naprawdę wielki plus. Nie zawiera także parabenów i silikonów, to kolejny plus. Kolejny jest równocześnie i minusem, jakkolwiek to brzmi. Zapach produktu -  bardzo mi się podoba, jest lekko cytrusowy i orzeźwiający, skóra pachnie przez cały dzień, ale przy okazji jest to minus, bo wolałabym aby preparat który stosuję na ciążowym brzuszku nie był tak napakowany perfumami. Teraz minusy. Najmniej wydajny spośród produktów, które używałam. Stosowałam go tylko co rano przez dwa tygodnie i zużyłam prawie 3/4 opakowania... Trzeba dość mocno masować skórę, aby rozprowadzić masełko, co dla mnie znowu stanowi poważny minus. Staram się więc skupiać bardziej na boczkach, udach i pośladkach, gdzie masuję energiczniej, a po brzuszku tylko lekko rozprowadzam. W końcu największy minus - nie jest wart swojej ceny. Za tubkę o pojemności 120 ml zapłaciłam 140 zł. Z dostępnością również nie jest łatwo, zamawiałam go ze Stanów Zjednoczonych. Wydaje mi się również, że firma mocno nas naciąga rekomendując masełko tylko do skóry brzucha, do biustu ma osobny preparat z tej linii i w podobnej cenie, niedługo wyjdzie kolejny tylko do pośladków - to chyba lekka przesada. Być może z oliwki z tej serii byłabym bardziej zadowolona, ale nie wiem czy jeszcze skuszę się na nią.

Babydream fur mama (5.) produkt tani o lekkiej konsystencji i delikatnym zapachu - na tym lista plusów się kończy. Preparat przeznaczony jest dla kobiet po 4. miesiącu ciąży, w celu zapobiegania rozstępom. A teraz lecimy z minusami. Lekka konsystencja przekłada się na absolutny brak nawilżenia skóry po zastosowaniu. Już po dwóch, trzech godzinach od użycia odczuwałam nieprzyjemne swędzenie skóry... Na całe szczęście nie wyszło mi żadne uczulenie, ale osobom o bardzo wrażliwej skórze, stanowczo odradzam. W tym przypadku niska cena (ok. 13 zł za 250 ml) przekłada się na fakt, że produkt jest niestety bublem. W trakcie smarowania, balsam staje się tępy i nie można już nałożyć kolejnej ilości kremu na skórę. Wałkuje się na brzuchu, na udach, na pośladkach. Wydaje się być pozbawiony parabenów i substancji drażniących, ale w składzie wysoko widnieje nazwa sorbitol - co to robi w balsamie? I to dla kobiet w ciąży? Zauważyłam to dopiero z czasem, więc wycofałam się i balsamik pójdzie do kosza.



Na koniec moi pomocnicy w walce, czyli rękawica peelingująca Kessa i masażer, które używam na biodra, uda i pośladki
- do ujędrnienia i zwiększenia możliwości skóry, do wchłaniania preparatów nawilżających.
Na dzień dzisiejszy (21 tc.) nie mam żadnych ciążowych rozstępów (są tylko te, które powstały podczas dojrzewania i szybkiego wzrostu). Nie ma jednak co się cieszyć, jak nasza Maleńka zacznie przybierać porządnie na masie, a geny zrobią swoje, może okazać się, że moja wiara w działanie kremów była trochę naiwna. :)
Tak przy okazji, pamiętajcie że picie dużych ilości wody mineralnej, ćwiczenia i to przede wszystkim przed ciążą oraz jedzenie warzyw i owoców sprawia, że skóra jest bardziej elastyczna i łatwiej umknąć przebiegłym rozstępom. ;)


Dajcie znać czego Wy używacie/używałyście i czy są pozytywne efekty takiej kremo-terapii! :)


16 września 2013

Podsumowanie 20. tygodnia ciazy

  • 12.09.13 r. - dowiedzieliśmy się, że jesteś Dziewczynką! :)
  • mierzysz 15,5 cm (od główki do pupy) i jakieś 22 cm razem z nóżkami
  • ważysz ok 370 g
  • podczas badania byłaś tak aktywna, że pokopałaś naszą doktorkę po rękach ;)
  • z Mamą wszystko ok, leki które brałam - mam brać nadal i oby ten czas przyspieszył... 
  • wyznaczyliśmy wstępną datę badania USG połówkowego
  • moja aktualna waga: 60 kg (czyli nadal jesteśmy na -1 kg, jeśli chodzi o okres sprzed ciąży oraz na +4 kg jeśli uwzględnimy spadek wagi, który trwał prawie do końca pierwszego trymestru)
  • zmiany, które nastąpiły od 18 tygodnia: +3 cm w obwodzie brzucha, +2 cm w biuście; pogorszenie stanu cery w postaci wyprysków, zwiększenie częstotliwość i siły kopniaczków które są już bez problemu widoczne na brzuszku; ustąpienie wymiotów - pierwsze 2 tygodnie spokoju począwszy od 6 tc (huraaa!)
  • wizyta u naczyniowca (19 tc) - niestety znacznie pogorszyły mi się naczynia żylne w nogach, USG dopplerowskie wskazuje na spory progress choroby, zakupiłam i muszę codziennie nosić pończochy uciskowe (II st kompresji), a po porodzie czeka mnie operacja; póki co nie muszę przyjmować zastrzyków z heparyną... chociaż tyle dobrego... mam nadzieję, że do porodu ten stan się już nie pogorszy
  • największy stres ostatnich tygodni: bóle podbrzusza połączone ze skurczami oraz wczorajsza akcja naszej Księżniczki, której ani trochę nie chciało się pokopać mamy pomimo usilnego zachęcania (czekolada, głośne gadanie i spacer - wszystko na nic...) dopiero dzisiaj za rana postanowiła w sposób żywiołowy dać o sobie znać.
  • zmiany apetytu - mogę jeść większe porcje jedzenia, podobnie jak przed ciążą, pomimo tego, waga na razie nie zmienia się i wynosi tyle samo co w 18 tc
  • zachcianki - jakoś powoli mijają, ale od tygodnia "chodzą" za mną słodycze, staram się jednak ograniczać spożywanie cukrów prostych w diecie
  • wygląd brzucha: bez większych zmian, troszkę zaczyna "rozjeżdżać" mi się pępek ;) no i póki co rozstępów brak, ale coś czuję że mogą nadejść w najmniej spodziewanym momencie - produkty przeciw-rozstępowe których używam - w następnej notce
  • stan psychiczny: raz lepszy, raz gorszy, często popadam w nostalgię, mogę siedzieć przez godzinę i nic nie robić, jak zwykle również łatwo wyprowadzić mnie z równowagi i wciąż jestem tak samo mocno podatna na stres, często dopadają mnie czarne myśli, ale staram się je przeganiać jak mogę
  • co mnie najbardziej uspokaja?: obecność mojego Męża przy mnie i kopniaki Małej
  • pierwsze większe zakupy zrobione! większość rzeczy zakupiona w sieci, więc pokażę gdy do mnie dotrą :)
  • wózek wybrany! - patrz zakładka: wyprawka - mam nadzieję, że na dniach uda nam się zamówić już pojazd dla naszej Córeczki
  • odzież ciążowa - bez nie nie dałoby się już funkcjonować  ('doły; - tylko ciążowe, 'góry' sprzed ciąży - w zdecydowaną większość mieszczę się ;)

Poniżej dowód, że znowu urosłyśmy! :)

12 września 2013

W koncu wiemyyyyyyy!

Wiadomość z ostatniej chwili, wiemy już kto mieszka w brzuszku!
Już nie taki "bezosobowy" Dzidziol, aleeeee....
Tam tara tam ta taaaaaaaaaaaaaam! :D

Mamy Córeczkę!!! :D



Pozdrawiamy - uśmiechnięci od ucha do ucha Rodzice! :)

Projekt plywalnia - czas zaczac :)

Dziś pierwszy raz byliśmy w Trójkę na pływalni - Mama, Dzidziol w brzuszku i Tata. ;) Swego czasu bardzo dużo pływałam, jest to zdecydowanie moja ulubiona dyscyplina sportowa. Później miałam dłuższy czas przerwy, a teraz chcąc nie "zastać się" postanowiłam postawić właśnie na pływanie. W wodzie czuję się po prostu znakomicie, od dziecka uwielbiałam wodę i szczerze mam nadzieję, że mój Maluszek odziedziczy to po mnie. :) Przyznam, że trochę się bałam... bądź co bądź mam kilka problemów, które towarzyszą mi podczas tej ciąży, ale że karnet na basen wykupiony, dziś czułam się naprawdę świetnie - żadnych bóli, aż w szoku jestem... to postanowiliśmy spróbować. Oczywiście temat wcześniej przegadałam z moją ginekolog, jest parę minusów - są oczywiście pewne zagrożenia, ale plusów wynikając z pływania w ciąży jest zdecydowanie więcej. Jeśli cokolwiek nam zaszkodzi, po prostu zrezygnujemy. Pamiętam gdy jako dziecko chodziłam na pływalnię na najpóźniejszą godzinę (ostatnie wejście tj. 21.30), przychodziła też pani w ciąży, ale bardzo zaawansowanej, pewnie 8/9 miesiąc. Szczerze mówiąc podziwiałam ją i troszkę się dziwiłam, że ma na to siły, teraz wiem, że robiła to nie tylko dla swojego, ale też dla dziecka dobra. :)

Dzisiejsze pływanie zaczęłam od 25 minut - tak na początek, aby nie przesadzić po dłuższej przerwie. W wodzie, całkowicie przestałam odczuwać jakikolwiek dyskomfort, który towarzyszy mi na "lądzie". Czułam się lekko i naprawdę super mi się pływało. Po przepłynięciu dwóch basenów, robiłam sobie przerwę, żeby nie doprowadzić się do zmęczenia (szczerze, to w basenie lubiłam zawsze najbardziej, wymęczyć się na maxa ;) ), ale niestety nie można. Przede wszystkim "żabką", trochę "kraulem" i raz tylko na plecach - nie czułam się komfortowo w takiej pozycji. Gdy wyszłam z basenu, dopiero poczułam zmęczenie... po powrocie do domu obowiązkowo wzięłam prysznic, zrobiłam sobie ciepłe picie i usiadłam na kanapę, by zrobić ten wpis. ;) Czekam na Męża, pojechał kupić coś pysznego na kolację. ;)

Poniżej prezentuję Wam moje przemyślenia dotyczące tego tematu.


Minusy i zagrożenia wynikające z uczęszczania na pływalnię w ciąży:
  • możliwość "złapania" jakiś drobnoustrojów - bakterii, czego konsekwencją mogą być zapalenia dróg moczowo-płciowych: najlepiej zapytać lekarza jaki rodzaj ochrony możemy w tym celu zastosować
  • zapach i właściwości chloru - (o ile na basenie używany jest tylko chlor, często woda jest ozonowana) - może prowadzić do mdłości jeśli ktoś akurat jest wrażliwy na ten zapach, ponadto chlor bardzo wysusza skórę (także brzuszka) oraz może w jakimś stopniu przenikać do krwiobiegu, dlatego poleca się dokładnie myć całe ciało po wyjściu z basenu
  • śliskie powierzchnie na płytkach - przy odrobinie nieuwagi bądź nieszczęśliwej sytuacji można się poślizgnąć i przewrócić, co jak wiadomo w ciąży może być niebezpieczne
  • inne osoby na basenie - najlepiej wybrać godzinę, która jest mniej uczęszczana, a co najważniejsze nie ma na niej zorganizowanych grup dzieci - trzeba uważać w miarę możliwości by podczas pływania nikt nas nie kopnął np. z sąsiedniego toru
  • zmęczenie - w moim przypadku muszę się pilnować, by nie przeforsować się podczas pływania, robić dłuższe postoje między pływaniem, zwłaszcza jeśli ktoś ma tendencje do skurczy mięśni
  • możliwość zaziębienia szczególnie w okresie jesienno-zimowym - czyli przede wszystkim po pływaniu dokładnie się wytrzeć, wysuszyć włosy i zabrać dodatkowy sweter/kurtkę/kamizelkę na wyjście z budynku, po powrocie najlepiej wypić coś ciepłego (ja polecam ciepłą wodę z cytrynką ;))

Kiedy nie wolno nam pływać?: W przypadku gdy lekarz prowadzący stwierdzi, że nie jest to dla nas w danym momencie dobre, w przypadku krwawień, ciąży zagrożonej, łożyska przodującego, chorób wirusowych/bakteryjnych, nadciśnienia indukowanego ciążą, cholestazy, odejścia wód płodowych, silnych skurczy oraz pozostałych przypadkach, gdy dolegliwości uniemożliwiają nam uprawianie tego sporu, powinno się również zrezygnować z pływania w ostatnim miesiącu ciąży (chyba, że lekarz zaleci inaczej), ze względu na możliwość odejścia wód płodowych, co w basenie moglibyśmy czasem przeoczyć ;)


Plusy - dlaczego warto chodzić na basen w ciąży?:
  • pływanie wpływa pozytywnie na naszą kondycję, co przekłada się później na dobrostan u Dzidziusia - zwiększona podaż tlenu -> właściwe natlenowanie wszystkich komórek ciała
  • pływanie tak jak każdy inny sport wpływa pozytywnie na nasz nastrój i stan psychiczny - wydzielenie endorfin robi swoje ;)
  • pływanie poprawia, usprawnia cyrkulację krwi w organizmie - szczególnie polecane, jeśli ktoś np. tak jak ja ma problemy z naczyniami w kończynach dolnych (żylaki)
  • przebywanie w basenie odciąża kręgosłup, szczególnie jeśli ktoś ma wadę postawy, bardzo pomocne w zaawansowanej ciąży, gdy brzuszek może już mocno ciążyć
  • pływanie świetnie relaksuje i wpływa rozluźniająco na napięte mięśnie (przykręgosłupowe, karku, czy nóg)
  • pływanie zwiększa objętość wdechową/wydechową płuc, co w perspektywie porodu naturalnego, niesie za sobą konkretne benefity dla nas i dla Dziecka
  • pływanie - przynajmniej dla mnie jest fajną formą rozrywki, sposobem na miłe spędzanie wolnego czasu :)


 
www.mowimyjak.pl 

 
Chętnie poznam też Wasze opinie, co myślicie na temat pływania w ciąży 
lub jakie są wasze doświadczenia w tym temacie? :)


8 września 2013

Pólmetkowe zdjecia

Wielkimi krokami zbliżamy się do półmetka. W związku z ostatnimi bolesnymi i dołującymi brzuszkowymi doświadczeniami, przyszło mi do głowy by zrobić coś dla siebie, coś po prostu zmienić. 
Udałam się więc do stylistki i ciachnęłam włosy - z długich zrobiły się krótkie. ;) No i przy okazji dorwałam nowe ciążowe jeansy. 

Na dniach wrzucę podsumowanie 20-tego tc w liczbach, nie powiem troszkę się pozmieniało -
waga skoczyła w końcu w górę i obwód brzuszka również całkiem sporo się powiększył.

A póki co kończę śniadanko przygotowane przez Małżona - czyli bagietka, szyneczki, pomidorki i oliwki... mniam! :) 
A późnie łyknę połowę dziennego przydziału tabsów i na spacerek, w końcu pogoda jest dziś piękna!
Miłej niedzieli!

PS. Wczoraj w końcu, po wielu próbach, Tatuś poczuł wyraźnie na dłoni kopniaki naszego Malucha! :)
 

 

 


Jeansy ciążowe i bluzka - H&M


3 września 2013

Boli tu, boli tam :(

Ostatnie dni, a w sumie można powiedzieć tygodnie nie należą do najbardziej spokojnych.
Pomimo, że wymioty zdarzają się już naprawdę rzadko (trzy razy w ciągu ostatnich dwóch tygodni), a do mdłości prawie już się przyzwyczaiłam i mam na nie małe sposoby... to męczą mnie bardzo niepokojące bóle brzucha.
Występują w dwóch wariantach: pierwszy połączony jest z twardnieniem dołu brzucha i dość silnym bólem, który nijak nie chce przejść i trzyma najczęściej od pół godziny do godziny, a drugi w którym boli umiarkowanie, ale każdy ruch sprawia dodatkowy ból po bokach, tak jakby bolały więzadła i wszystkie mięśnie podbrzusza, boli też kość krzyżowa.

Jak łatwo się domyślić, gdy zaczyna mnie boleć brzuch, ja zaczynam momentalnie się denerwować, niekiedy płakać.
Biorę magnez w większej dawce i NoSpę, pomagają, ale generalnie mam awersję do brania leków w ciąży (być może dlatego, że nasza przygoda zaczęła się od 10 dniowej antybiotykoterapii w 5 tc). No i od razu się rozklejam...
Byłam na dodatkowej kontroli u mojej lekarki, sprawdziła wszystko i wygląda dobrze, a Dzidziul podskakiwał ochoczo na ekranie. Miałam wykonać dodatkowe badania krwi i moczu, dzisiaj jadę odebrać wyniki.

No i gdzie te "miodowe tygodnie" w II trymestrze? Gdzie ten power, gdzie dobre samopoczucie i zanik wszystkich negatywnych objawów towarzyszących początkom ciąży? Szczerze, to wolę chyba jednak codziennie wymioty, niż takie silne i bardzo stresujące bóle brzucha, które pojawiają się co drugi, trzeci, czasem co czwarty dzień. Dziś nad ranem znowu się powtórzyły... mam tylko nadzieję, że nasz Skarb ma się dobrze i że nie wpływają te bóle na niego w żaden sposób...