W końcu udało mi się ogarnąć na tyle, by w spokoju napisać kilka zdań. Nie jest to kwestia braku czasu, chociaż rzeczywiście nasz Maluszek staje się coraz bardziej absorbujący i wymagający, ale raczej poczucia spokoju i pozwolenie sobie na chwilę psychicznego relaksu. Niestety po naszych przeżyciach jestem kłębkiem nerwów i jakby tego było mało, Gabrysia od kilku dni jest przeziębiona, ma katarek i ciężko jej się oddycha...prawdopodobnie jest to efekt naszych ciągłych podróży to do szpitala, to na badania itp....
Przechodząc jednak do meritum!
Gabrysia skończyła dziś 25 dni... czas leci jak szalony...
- Rośniemy! Przybrała na wadze: wychodząc ze szpitala ważyła 2500 g, w tym momencie ma 3050 g, widać to przede wszystkim po buźce, które ładnie się zaokrągla :)
- Nosimy rozmiar ubranek 44! Tak, wszyscy gonili mnie za to, że kupuję 50tki, a musiałam dokupić jeszcze ubranka w rozmiarze dla wcześniaków i mamy 10 dodatkowych mini bodziaczków
- Pomimo problemów związanych z podawaniem mleka modyfikowanego przez kilka dni, bardzo dzielnie poradziła sobie i szybko wróciła do pokarmu mamy, jest na pewno bardziej cierpliwa ode mnie...
- Zaczyna wodzić oczami za głosem i czasami wydaje mi się, że na chwilę jest w stanie skupić wzrok na mojej twarzy
- Paznokietki rosną jej jak szalone! Ale tylko te u rączek, obcinanie co 2 dzień, a i tak jest w stanie się podrapać albo mnie, szczególnie przy karmieniu piersią.
- Odpadł kikut pępowiny, dokładnie Gabryś pozbyła się go 25 stycznia, a raczej nie odpadł...tylko położna go jakoś tam ukręciła...
- Co Gabi lubi? Przede wszystkim jeść, a także być masowana, przytulana, przebywać w towarzystwie (nie lubi być sama), kąpiele, czyszczenie pępuszka ;), spacery, jazdę w aucie (przeważnie po włożeniu do Maxi Cosi natychmiast zasypia), witaminki D+K które z ochotą połyka, noszenie w chuście, które działa na nią bardzo kojąco, gdy jej się śpiewa i kołysze do muzyki (robi wielkie oczy i otwiera buźkę ;))
- Czego nie lubi? Nie za bardzo odpowiada jej przewijanie, a z ubieraniem jest ok, dopóki nie zaczniemy zakładać jej czapki, nie lubi czesania włosków, obcinania pazurków i gdy mleko leci wolniej, niż by sobie tego życzyła ;) nie lubi także czkawki, zaczyna się denerwować, szamotać co najczęściej kończy się później ulaniem... Nie cierpli zbyt długo czekać na jedzonko i gdy ktoś lub coś ją przebudzi ze spokojnego snu, niepotrzebnego hałasu
- Co nas niepokoi? Pobudki w trakcie snu ze strasznym płaczem, które trwają zaledwie kilka sekund i Mała śpi dalej jak gdyby nigdy nic..., ostatnio katarek i pokasływanie... częste ulewanie pokarmu nawet do 2 godzin po jedzeniu, utrzymująca się nadal żółtaczka
Nasza najcudowniejsza na świecie Kruszynka :)
Pozdrawiamy i wszystkim mamom na "ostatniej prostej"
życzymy powodzenia! 3mamy kciuki!
Jaka ona maleńka!!:):) Śliczna kruszynka :)
OdpowiedzUsuńŚliczna jest i taka malutka. Nie mogę się napatrzeć szczególnie, że moje panny takie dorodne.
OdpowiedzUsuńI to czesanie włosków mnie rozbawiło, bo mojej prawie 3-miesięcznej jeszcze nie czesałam:)
No kitek jej jeszcze nie czeszę ;) ale chodzi o "szczotkowanie" włosków po kąpieli, na takich główkach ciężko potem gdy pojawi się ciemieniucha, więc prewencyjnie, masujemy główkę szczoteczką po kąpieli ;)
UsuńNie wiedziałam że istnieje rozmiar ciuszków 44!!! Piękne maleństwo.
OdpowiedzUsuńTak, Kappahl przede wszystkimi takie ma, tam też kupowałam, ale są też firmy które zajmują
Usuńsię stricte produkcją ciuszków dla wcześniaków, są dostępne więc i mniejsze rozmiary
Eh nasza też taka kruszynka była, a teraz 6kg. Też nas gonili za ubranka, a jak Mała się urodziła to 44 i 50 idealne, a my nic nie mieliśmy.
OdpowiedzUsuńO jej, jaka Kruszynka .. Takie małe cudo, a nie długo będzie latała i wszystko rozwalała :) Albo co najlepsze (jeśli macie balkon) to wyrzucała zabawki za balkon, jak ja he he :)
OdpowiedzUsuńO jeju jaka Kruszynka!! To ostatnie zdjęcie mnie rozczuliło. Cudeńko Maleńkie rośnij rodzicom zdrowo, bo że silną dziewczynką jesteś to doskonale wszystkim pokazujesz :* Rozmiar 44? Nie miałam pojęcia, że takie ubranka są. Zdrówka dla Was!!
OdpowiedzUsuńKurcze u nas tez te "nocne strachy" bez powodu jakby, spi i nagle ryk ...
OdpowiedzUsuńJejciu faktycznie kruszynka :). Cudowna.
OdpowiedzUsuńJaka malusia :) Jeśli nasza kruszynka będzie gabarytów takich jak wychodzą na USG będziemy ją porównywać z butelką 5 litrową heheh :)
OdpowiedzUsuńWitaj.
OdpowiedzUsuńprzypadkiem trafiłam na Twojego Bloga i opiszę Ci sytuację żółtaczki synka mojej przyjaciółki. Też jest wcześniakiem i miał utrzymującą żółtaczkę.Też wkoło krążyli dom - szpital ( tyle że było to w lecie ) na pobieranie krwi - bidulek był cały pokłuty, a to co się opłakał przy tym..i lekarze niewiedzieli dlaczego tak jest że co spadnie to zaraz się podnosi poziom bilirubiny. Też było 3 dniowe odstawienie od piersi , karmienie mieszane. W końcu mama wyczytała o możliwości wpływu pokarmu kobiecego na przedłużająca się żółtaczkę - pani ordynator oddziału gdy to usłyszała to powiedziała że ma karmić piersią mimo wszystko. Jednak mama Jasia na własną odpowiedzialność odstawiła od piersi i po 10 dniach zero żółtaczki. Trwało to wszystko 2 miesiące.Okazało się to takie proste w tym przypadku. Pozdrawiam i życzę Wam dużo zdrowia. jola
Ja mimo wszystko posłuchałam się najlepszych specjalistów, których tylko mogłam...i karmię Małą. Dobrodziejstwa naturalnego karmienia znacznie przewyższają kwestię związaną z żółtaczką...zwłaszcza, że spada i zwłaszcza, że po kilku tygodniach nie niosą one już żadnego zagrożenia dla dziecka, nic nie uszkadzają, nie niszczą...a tylko przerażają nas "wizualnie", dziecku nic się nie dzieje złego z tego powodu...
UsuńJest cudowna :)
OdpowiedzUsuńNasza Lili też przez jakiś czas budziła się z krzykiem... w sumie to krzyczała, albo płakała przez sen.
Potem po prostu jej minęło.
Pozdrawiam Was cieplutko :**
Jaka śliczna Kruszynka:)
OdpowiedzUsuńJaka maciupeńka :) cudowna !
OdpowiedzUsuńhttp://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/
Śliczna kruszynka ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę Wam dużo zdrówka i spokoju ;)
Dużo ZDRÓWKA dla OKRUSZKA:)))))))))))
OdpowiedzUsuńAlka
Prześliczne Maleństwo! Dużo zdrówka i wytrwałości!
OdpowiedzUsuńWitaj. Trafiłam tu przypadkiem... I widzę że piszesz o częstym ulewaniu u maleńkiej. Może to co napiszę Ci się przyda. Moja córa ma teraz 11mc ale jeszcze do niedawna ciągle męczyło ją ulewanie. Karmiłam ją tylko 3mc naturalnie, mała przez ciągłe ulewanie dostałą podrażnienia przełyku. Okazało się że ma refluks - cofanie się treści pokarmowej do jamy ustnej i na zewnątrz. Objawami było między innymi : niechęć leżenia na brzuszku i plecach, brak snu, ciągłe wybudzanie się, czkawka, ulewanie a później wymioty, bóle brzuszka i ciągłe gazy. Później mała nie chciała już jeść ani ssać piersi. Dopiero podawanie mleka AR pomogło. Poobserwuj maluszka może warto poradzić się specjalisty w tej kwestii, wiele dzieci cierpi z powodu refluksu a lekarze zbywają matki tekstami o przemijaniu ulewania i o tym ze to wcale maluchowi nie przeszkadza :/ Pozdrawiam i zapraszam do mnie!
OdpowiedzUsuńAch jeszcze często dzieci z refluksem pokasłują i katarek mają od ulewania...
Usuń