Wczoraj wieczorem przyszła do mnie paczka i tak kolejny zapach dołączył do półeczki z perfumami.
Prezent urodzinowy od teściów, mojego pomysłu. ;) Zestaw, który mam to 75ml perfumowanego mleczka do ciała i 30 ml EDP (wody perfumowanej). Przy okazji zamawiania próbek kilka miesięcy temu, skusiłam się również na tą właśnie od Guerlain, szczerze mówiąc poprostu zaintrygowało mnie bardzo opakowanie i opis.
Nie dziwi fakt, że dla twórców La Petite Robe Noir inspiracją była ponadczasowa elegancja tzw. mała czarna, niezmiennie kojarząca się z pełnymi wdzięku Paryżankami. Przed oczami od razu pojawiają mi się sceny z filmu O północy w Paryżu Woodiego Allena (który nota bene, szczerze polecam!)
Perfumy bardzo mi się podobają i cóż, kojarzą z ukochanym Paryżem.
Tak po prawdzie, to zapach był w tym przypadku rzeczą drugorzędną, dokładnie. To przeuroczy flakonik cieszący oko
i powrót do ponadczasowej klasyki, zdecydowanie podziałały na moje zmysły estetyczne.
Wnętrze flakonika nie rozczarowało mnie na szczęście!
Zapach jest słodki, ale nie cukierkowaty. Dość ciężki i bardzo wyrazisty. Wcześniej nie przepadałam za tak "charakternymi", wolałam bardziej lekkie i romantyczne. Hmmm... czyżby kolejny rok na liczniki rozpoczął jakąś ewolucję moich upodobań zapachowych? W moim odczuciu jest idealny na jesień i zimę oraz na wieczorne i letnie wyjścia. Z tego co czytałam, porównuje się go do zapachu Lolita Lempicka.
Wśród nut zapachowych najbardziej uderzające są dla mnie wiśnie, porzeczka i herbaciana woń, wyczuwam też... mentol, ale nie ma go w składzie, być może to anyż lub lukrecja?...
uroczy flakon :)
OdpowiedzUsuńprawda? mi również bardzo się podoba :))
Usuńbuteleczka śliczna:)
OdpowiedzUsuń