29 października 2013

Jestem...wielka! 27 tc

...I chodzi mi o zupełnie dosłowną moją - wielkość. Chyba trzeba się z tego cieszyć, bo od początku bardzo tego chciałam - by czas przyspieszył. Przespieszył zdecydowanie i całkiem nagle. Zorientowałam się po prostu, że nie wiem kiedy minęły sobie całe dwa tygodnie od naszego ostatniego, pamiątkowego zdjęcia na ceglanej ścianie. Sporo się działo przez ten czas, ale co najważniejsze - najbardziej w tym czasie zmieniła się Mała. Przez te zmiany mam wrażenie, że muszę "na nowo" przyzwyczajać się do ciąży.
Wiem, że przełom 6 i 7 miesiąca równa się bardzo dużo skok rozwojowy u dziecka, przez miesiąc podwaja swoją masę ciała... ale nie sądziłam, że będę to aż tak mocno odczuwać. Nie ma już kopniaczków, nie ma delikatnych łaskotek to z boku, to pod pępkiem. Mała przeciąga się, prostuje nóżki i rączki, uderza a to w pęcherz, a to w jelita. Przemieszcza się sprawiając, że mój brzuch przybiera najróżniejsze figury geometryczne i te mniej geometryczne. ;) Z dnia na dzień staje się coraz bardziej "odczuwalna" i aktywna. Kilka razy zdarzyło mi się takie drżenie w środku brzucha, że zaczynałam się już niepokoić co tam się dzieje? Do teraz nie mam pojęcia... może czkawka? Ale jakaś dziwna chyba. Sporo nowych doświadczeń.

Również od dwóch tygodni w naszym mieszkaniu nie ma internetu, padł ruter i wymaga naprawy. Dlatego ostatnio rzadziej piszę. Mam nadzieję, że na dniach będzie już po kłopocie, a póki co jestem u rodziny, więc mam możliwość coś wrzucić.
Patrzę na te zdjęcia i zastanawiam się... jak ja będę wyglądać za kolejne 10 tygodni?? :) Póki co rozstępów brak, smaruję się mazidłami coraz częściej i coraz więcej czasu poświęcam temu zabiegowi. Pomoże, nie pomoże - zobaczymy. W tym tygodniu muszę podjąć kilka ważnych decyzji i kroków, między innymi zadzwonić i umówić się z położną na spotkanie w sprawie porodu, pójść do fizjoterapeuty z moim kręgosłupem, zrobić w końcu badanie obciążenia glukozą, wybrać się na kolejne wyprawkowe zakupy i na kolejną wizytę kontrolną. Zaczynamy też szkołę rodzenia... Muszę zacząć to wszystko notować, bo dopadła mnie jakaś amnezja ciążowa i co chwilę o czymś zapominam...

A tak btw - w weekend ukończyłam kurs instruktorski masażu niemowląt Shantala, więc jeśli tylko możliwości pozwolą, mogę zacząć prowadzić kursy indywidualne w domach jak i grupowe. Od ostatniego zjazdu każdy musiał przeprowadzić takie zajęcia z rodzicami i efekty o których wszyscy opowiadali były tak niesamowite, że już nie mogę doczekać się masaży dla naszej Kruszynki. Dzieci lepiej śpią, mijają im kolki, lepiej jedzą i wypróżniają się, mamom wzmaga się laktacja, zwiększa cierpliwość i pozytywne nastawienie, dzieci i rodzice relaksują się podczas masażu... i wiele innych pozytywów. Nic więc dziwnego, że inną nazwą dla tego masażu jest - dotyk miłości, bo to właśnie miłość i więź między rodzicami i dziećmi, okazywana między innymi poprzez taki rodzaj masażu - działa tak wiele dobrego.

Na koniec - wielkie my. ;)





16 komentarzy:

  1. O kurcze... Naprawdę jesteś Wielka! ;) Brzuszek nieźle Ci wyskoczył do przodu, ale gdyby na niego nie poatrzeć to wogóle nie widać po Tobie ciąży...:) Mój syn nadaje jak wściekły a to 21 tc, więc aż się boję tych większych fikołków!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe no jestem jestem wielka ;) nie mogę się doczekać kolejnego badania, Mała rośnie jak na drożdżach, ciekawe ile teraz waży... obawiałam się na twarzy zacznę tyć jakoś bardzo, ale póki co nie jest źle, od wagi sprzed ciąży na razie +4 kg :)

      Usuń
  2. :)ja też zaczynam 27 tydz:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaki brzucholek!!!!!!!!!!!!! :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet pod kurtką się odznacza, bo w sklepie jak mi coś upadło to zaraz jakiś chłopak podleciał, żeby pomóc mi podnieść, a w tramwaju od razu wszyscy ustępują miejsca.... jeeeee ;P

      Usuń
  4. Super wyglądasz! Tak jak napisałaś - każda z Nas tak naprawdę czeka na moment kiedy brzuszek będzie widać. A tu proszę, jak się pokaże to szokuje:) Ja wkroczyłam w 6miesiąc i na Twoim przykładzie zaczynam się zastanawiać jak to będzie wyglądać u mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Brzuszek widać że większy,na każdym zdjęciu widać różnicę:) Ja co jakiś czas odczuwam duże zmiany, ewidentnie można to podzielić na kolejne etapy:) Jednym z nich właśnie było moment kiedy niewinne fikołki w brzuchu zamieniły się w rozciąganie na całej szerokości brzucha:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, a na koniec będzie zestawienie wszystkich zdjęć ;) Ja się trochę boję tych fikołków szczerze mówiąc, zastanawiam się czy ona nie wie, że mój brzuch ma swoje granice "rozciągalności"? hehe :)

      Usuń
  6. jak byłam w ciąży to też miałam taki brzuszek, że mi do przodu poszedł:)) bardzo ładnie wyglądasz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Na zdjęciach bez ciuchów zawsze wygląda to dość "dobitnie" ale jak wstawiłabym w sukience, to od razu byłabym bardziej wysmukła, a brzuszek wizualnie mniejszy ;)

      Usuń
    2. dokładnie, nagi brzuszek jest najbardziej okazały, choć ja miałam jedną taką sukienkę, w której w 5 miesiącu wyglądałam na 8 :D a jak założyłam luźniejszą bluzkę, to mi go praktycznie wogóle nie było widać:))

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Odpowiedzi
    1. O, znalazłaś ;) Ty jesteś 10 tygodni do przodu przede mną, więc Marysia trzy razy większa od mojej Córci :)
      ale i tak czuję się... wielka ;P

      Usuń
  9. Mam podobny typ budowy, brzuch idzie mi bardzo do przodu, teraz jeszcze tak nie widać bardzo, ale w poprzedniej ciąży tak właśnie miałam. Były nawet głupie docinki - że chyba bliźniaki. A na szczupłych osobach brzuch widać jakby bardziej. W sumie tylko się cieszyć, bo kilogramy nigdzie indziej Ci nie idą :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo podoba mi się Twój wpis! Jest idealny! Piąteczka ;D

      Usuń